theme-sticky-logo-alt
theme-logo-alt

Nieprzeciętne umiejętności

Nieprzeciętne umiejętności dowódcze, aktywność społeczna, wszechstronność zainteresowań, wrażliwość na ludzkie problemy, dynamizm działania w połączeniu z żywotnością godną pięćdziesięciokilkulatka tworzą wizerunek obchodzącego dostojny jubileusz SIEDEMDZIESIĘCIOLECIA Zenona Andrzeja Poznańskiego.

Urodził się 23 czerwca 1942 roku w Warszawie, w zacnej rodzinie Władysława i Kazimiery.

Dzieciństwo i młodzieńcze lata spędził w Warszawie. Tu pobierał pierwsze nauki i tu po raz pierwszy przyszło mu zetknąć się z dziełem i myślą wybitnego polskiego patrioty – Tadeusza Kościuszki. Nie było mu obce wcześniej to imię często przytaczane w rodzinnych dysputach.

Po raz pierwszy formalnie stał się kościuszkowcem gdy podjął naukę w liceum warszawskim noszącym imię Tadeusza Kościuszki. W kolejnych latach nauki i służby kościuszkowska spuścizna zyskuje trwałe miejsce w jego przemyśleniach i działaniach. Staje się dlań wzorem, patronuje poczynaniom.

Nie sposób dopatrywać się przypadku w decyzji podjęcia nauki w Oficerskiej Szkole Wojsk Zmechanizowanych, która Tadeusza Kościuszkę obrała za patrona. Uosabiał on dla stającego u progu dorosłego życia świętą ideę – wierną służbę Ojczyźnie.

Do prawdy zawartej w podniosłych wielkich słowach dochodzi się latami i nie tylko za sprawą wzbogacanej wiedzy. Te prawdy trzeba zgłębić, wniknąć w nie i bezgranicznie odczuć.

Dla podporucznika Poznańskiego gdy w 1964 roku opuszczał szkolne mury było to bez reszty oczywiste. Uznał te prawdy za własne. Był gotów dowieść tego.

Od tego czasu nie zdarzyło w jego żołnierskim i osobistym życiu, by uległ zwątpieniu, poddał się rezygnacji, by skapitulował w obliczu trudności. Młody oficer imponował wiedzą, odwagą i trafnością decyzji. Szybko zyskał uznanie przełożonych, Docenili to wcześniejszymi awansami. Cztery lata po ukończeniu szkoły oficerskiej epolety Zenona Poznańskiego zdobiły już kapitańskie gwiazdki. Było to równoznaczne z wytypowaniem utalentowanego oficera na studia w Akademii Sztabu Generalnego WP.

Edukacja na tym szczeblu wzbogaciła wcześniejsze doświadczenia, nadała kolejny szlif osobistym talentom. Co najistotniejsze pozwoliła podpułkownikowi Poznańskiemu na dalszy osobisty rozwój na różnych , coraz wyższych stanowiskach służbowych.

W sierpniu 1978 roku skierowany zostaje w drodze wyróżnienia na studia w Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR w Moskwie.

Dwa lata po ich ukończeniu obejmuje stanowisko szefa sztabu, zastępcy dowódcy 8 Dywizji Zmechanizowanej im. Bartosza Głowackiego / po raz kolejny w wojskowym życiorysie pojawia się kościuszkowski motyw/.

Listopad 1984 – w karierze wojskowej i w osobistym życiu to ważki rozdział. Pułkownik obejmuje dowództwo 1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej. Po raz kolejny los wyznacza mu za patrona Tadeusza Kościuszkę, którego imieniem szczyci się dywizja. I chyba wówczas, sam przed sobą podjął pułkownik zobowiązanie, że powierzony mu związek taktyczny będzie pierwszy nie tylko z historycznej nazwy. Jakichkolwiek doszukiwać by się przesłanek późniejszych sukcesów dywizji pewne jest, że zdecydowały o nich przemyślane decyzje, a nie szczęśliwy traf. Szło to w parze z wytężonym wysiłkiem, bezprzykładnym wręcz zaangażowaniem kadry i żołnierzy. Potrafił ich pozyskać do takiej jakości służby dowódca postrzegany jako energiczny oficer, szanujący podwładnych, doceniający wkład w dokonania każdego z nich. Do dziś wielu spośród służących z nim przytacza generalskie powiedzenie – jesteśmy rodziną, nie dzieli nas nic, różnią tylko wojskowe stopnie.

W ciągu niespełna dwóch lat 1 Warszawska Dywizja Zmechanizowana im. Tadeusza Kościuszki zyskała opinię najlepszego związku taktycznego w Wojsku Polskim. Dowodem uznania tego faktu była także uchwała Rady Państwa nr 91/96 z 3 października 1986 roku awansująca pułkownika Zenona Andrzeja Poznańskiego na stopień generała brygady Wojska Polskiego. Wkrótce potem nowo mianowany generał obejmuje stanowisko zastępcy dowódcy Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Z powodów zdrowotnych rezygnuje jednak z tej funkcji oddając się do dyspozycji ministra Obrony Narodowe. Po przebytej rekonwalescencji generał wyraża zgodę na objęcie stanowiska zastępcy sekretarza Komitetu Obrony Kraju. Pozostaje na nim do listopada 1990 roku, gdyż względy osobiste oraz zdrowotne zmuszają go do rozstania z czynną służbą wojskową. Tak dopełnia się żołnierska karta obejmująca blisko 30 lat służby ,zaangażowania, ofiarności działań doskonalących obronność państwa, przemożną chęć dowiedzenia żołnierskim pojmowaniem patriotyzmu, że od Ojczyzny nic bardziej drogiego mieć nie można.

Dziś życie otwiera przed generałem kolejną kartę. Wkracza w następny, dostojnym wiekiem wyznaczony etap. Osobiście uznaje to za nowe wyzwanie. Czuje się na siłach podjąć je z takim samym entuzjazmem i zaangażowaniem, które przyświecały jego wszystkim wcześniejszym działaniom. Taki był i taki pozostał. Pamięta go kilka pokoleń żołnierskich. Niezmiernie ciepło i życzliwie wspominają go byli żołnierze 1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej. Pozostawił w tym garnizonie dorobek licznych udanych przedsięwzięć. Kojarzy się z jego dowodzeniem rozbudowę i modernizację bazy dydaktyczno- szkoleniowej, stworzenie i rozbudowę infrastruktury usługowo-socjalnej dla kadry, budowę nowoczesnej placówki oświatowej noszącej imię 1 Warszawskiej Dywizji Piechoty i wiele innych użytecznych inicjatyw. Dobre wspomnienia pozostawia jego osobiste zaangażowanie w działalność kulturalno-oświatową. Często i nie bez racji przypisuje mu się rolę mecenasa, zwłaszcza w rozwijaniu w jednostkach dywizji żołnierskich chórów po dziś dzień wspominanych jako Słowiki Poznańskiego.

Nawiązuje dziś generał do tych dokonań nie z chęci imponowania dorobkiem swego życia i żołnierskich powinności. Czyni to gwoli wykorzystania tego co przydatne może być i dziś. Jest niezbicie przekonany, że żołnierzem Rzeczpospolitej pozostaje się do końca swych dni .To przecież , jak mawia wielka społeczność – bliska sobie rodzina. I za taką też poczytuje utworzoną przy znacznym osobistym wkładzie Ogólnopolską Rodzinę Kościuszkowską posiadającą status Stowarzyszenia. Jest jej prezesem o niespożytych siłach.

Z okazji dostojnego Jubileuszu życzymy Ci Panie Bracie, by przepełniała Cię ustawiczna wola działania, by myśl pozostawała lotna i innych inspirująca, by nie opuszczało Cię dobre zdrowie i samopoczucie.

Niechaj Ci towarzyszą w obchodach licznych kolejnych jubileuszy.

                                                                                                           ppłk Jerzy Kujawa (R)
Udostępnij:
Kategoria:Kronika
Wcześniejszy wpis
U kościuszkowca z Suraża
Kolejny wpis
Pamięć o naszych artylerzystach
15 49.0138 8.38624 1 0 4000 1 https://sork.pl 300 0