theme-sticky-logo-alt
theme-logo-alt

Rodzina Kościuszkowców

1 Warszawska Dywizja Zmechanizowana im. Tadeusza Kościuszki związana była z Legionowem przez ponad pół wieku. Od chwili zlokalizowania w 1955 roku, na terenie miasta, dowództwa tego związku taktycznego, aż do jego rozformowania w 2011 roku, służyli tu żołnierze kościuszkowcy. Przez lata wnieśli znaczący wkład w rozwój miasta i do dzisiaj są jego czynnymi

i aktywnymi mieszkańcami.

W ciągu tych minionych lat przez szeregi dywizji przewinęło się wiele tysięcy żołnierzy i pracowników cywilnych wojska i każdy czuł się związany

z kościuszkowską jednostką osobiście, w tym wielu sentymentalnie. Wszak dywizja należała nie tylko do najstarszych jednostek Wojska Polskiego, ale

i szczyciła się najdłuższym szlakiem bojowym w historii jednostek utworzonych w czasie II wojny światowej. Jej żołnierze przeszli od Leniono do Berlina, biorąc udział w walkach o Lublin, Warszawę, Wał Pomorski, Kołobrzeg oraz

w szturmie stolicy hitlerowskiej III Rzeszy. Dla nich rozformowanie dywizji było ogromnym zaskoczeniem i przykrą niespodzianką. Wedle decydentów jednostka ta po prostu nie pasowała do nowego modelu sił zbrojnych.

Wielu żołnierzy kościuszkowców, którzy często niemal całe dorosłe życie poświęciło służbie w dywizji, nie mogło i nie może pogodzić się z tym faktem do dzisiaj. Dlatego też postanowili zachować dla potomnych zarówno tradycje kościuszkowskie, jak i upamiętnić wysiłek i wkład swój oraz współtowarzyszy broni, w budowanie nowoczesnego związku taktycznego, w szkolenie żołnierzy i pracę na rzecz polskiego społeczeństwa. W ten sposób zrodził się pomysł założenia organizacji, która grupowałaby byłych żołnierzy kościuszkowców, pracowników cywilnych dywizji oraz ich rodzin. Głównym pomysłodawcą

i inicjatorem założenia stowarzyszenia kościuszkowców stał się były dowódca

1 WDZ generał Zenon Poznański. On to, z grupą swoich byłych podwładnych, postanowił założyć Stowarzyszenie Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców. 21 stycznia 2011 roku, w Klubie Garnizonowym

1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Tadeusza Kościuszki w Legionowie, odbyło się zebranie założycielskie Stowarzyszenia. Uczestnicy zebrania, byli żołnierze dywizji, zdecydowali urzeczywistnić ideę powołania rodziny kościuszkowskiej, skupiającej wszystkich chętnych, którym w dywizji dane było służyć lub pracować.

15 kwietnia 2011 roku, Walne Zgromadzenie stowarzyszenia jednogłośnie powierzyło funkcję prezesa generałowi Poznańskiemu oraz wybrało Zarząd, w skład którego weszli: wiceprezesi – płk Stanisław Aszklar (R), ppłk Janusz Kłapeć (R), płk Stefan Lasota (R), płk Jerzy Skoupy (R), sekretarz – mjr Wiesław Karnasiewicz (R) oraz członkowie – mjr Ryszard Trojanowski (R) płk Sylwester Piłkowski (R), mjr Marian Gąsiorowski (R) i ppłk Jerzy Kujawa (R).

Jak zapisano w dokumencie założycielskim organizacji:

  • „Stowarzyszenie jest zrzeszeniem na zasadzie dobrowolności żołnierzy służby czynnej, rezerwy i w stanie spoczynku oraz pracowników cywilnych wojska, którzy pełnią lub pełnili służbę wojskową, pracują bądź pracowali w Jednostkach Wojska Polskiego wchodzących w skład 1 Dywizji im. Tadeusza Kościuszki.

(…) Jako naturalną spuściznę w tej mierze liczne żołnierskie pokolenia przyjęły dokonania Tadeusza Kościuszki. Od chwili utworzenia na ziemi białoruskiej polskiej formacji do walki z hitlerowskim najeźdźcą uznano, że dziełu temu patronować będzie imię wybitnego Polaka – Tadeusza Kościuszki. Odtąd też w boju i trudzie przywracania do życia zniszczonego wojną kraju niezmiennie towarzyszyły; ofiarność i sumienność. Dziesięciolecia dywizyjnych dziejów to najpiękniejsze w tym względzie karty. To niezbywalna część historii orężnej narodu polskiego.

Żołnierze w żółtych otokach byli kimś więcej niż tylko żołnierzami. Na przestrzeni lat stworzyli swoistą społeczność o więzach serdecznych i bliskich – rodzinnych. Wielu spośród dowódców dywizji głęboko i szczerze wierzyło, że z podwładnymi dzielą ich jedynie wojskowe stopnie. To przeświadczenie było zawsze i jest obecnie traktowane jako naturalna cecha wszystkich, którym dana była służba w najstarszej dywizji Wojska Polskiego.

Dziś, gdy sztandar 1 Warszawskiej Dywizji stał się muzealnym, cennym eksponatem, pamięć o minionych dziesięcioleciach nadal pozostaje żywa. Nie odeszła w muzealną ciszę. Nadal są wśród nas żołnierze zaczynający służbę w Sielcach nad Oką, weterani walk pod Lenino, wyzwoliciele Warszawy i Ci, którym dane było uczestniczyć w ostatecznym boju na ulicach Berlina oraz brali czynny udział w odbudowie kraju.

Aktywnie, w codziennym życiu i pracy uczestniczą byli żołnierze wszystkich kolejnych roczników. To oni właśnie zdecydowali, że żołnierska społeczność nie może być rozformowana żadnym rozkazem.”

Ostatnio w szeregi Kościuszkowskiej Rodziny przyjęty został najstarszy jej żołnierz, kpt. Antoni Jabłoński (R), który w tym roku kończy 94 lata. Weteran, który walcząc, przebył cały szlak bojowy dywizji od Lenino do Berlina. Pan Antoni urodził się 23 sierpnia 1918 roku, w Surażu na Podlasiu. Dzisiaj mieszka, w swej rodzinnej miejscowości, w skromnym domku tuż przy szkole podstawowej i gimnazjum, gdzie w izbie pamięci znalazły się jego pamiątki z okresu walk i służby wojskowej.

Tam właśnie, do Suraża, udał się prezes Stowarzyszenia Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców, gen. bryg. Zenon Poznański (R), który poinformował weterana o utworzeniu Stowarzyszenia, jego statucie i celach, jak również o podjętych działaniach statutowych i organizacyjnych. Poprosił także kombatanta o przyjęcie honorowego członkowstwa w Stowarzyszeniu.

Gospodarz, uprzedzony wcześniej o wizycie, z niecierpliwością oczekiwał gościa w swym ogrodzie, na ławeczce pod jabłonią. Na powitanie, mimo swego mocno sędziwego wieku, wyszedł wyprostowany, raźnym krokiem, jak żołnierz, który nie czuje na plecach kilkudziesięciu minionych, bogatych w przeżycia, nieraz ciężkich lat. Towarzyszyli mu jego syn Józef oraz prezes miejscowego Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego, płk Mieczysław Chodyniecki (R).

Na prośbę generała, kpt. Antoni Jabłoński przypomniał swoje wojenne losy i przeżycia, które bogato zilustrował przyniesionymi z domu fotografiami i innymi pamiątkami z czasów wojny i pokoju. Okazało się, że także pamięć znakomicie mu dopisuje. Nie tylko szczegółowo opisywał swe dzieje od najmłodszych lat, ale i przytaczał wiele nazwisk swych kolegów i towarzyszy broni z lat wojny. Najdłużej zatrzymał się przy opisie najbardziej znaczącego epizodu jego życia, mianowicie zawieszenia biało-czerwonej flagi na szczycie Kolumny Zwycięstwa w Berlinie.

Mówił o tym tak: – W Berlinie przypadło nam szturmować zaciekle bronioną dzielnicę rządową. W ciężkich walkach nasi żołnierze zdobyli kilka stacji metra i gmach politechniki. 2 maja przez radiostację przyszedł rozkaz o przerwaniu ognia. Nasza 7 bateria armat 76 mm doszła wtedy do placu, gdzie stała wysoka kolumna ze złoconą figurą anioła na szczycie. Gdy zastanawialiśmy się czy to jakiś kościół, podszedł do nas zastępca dowódcy baterii ds. politycznych ppor. Mikołaj Troicki i poinformował nas, że jest to niemiecka kolumna zwycięstwa – Siegessäule.

Wtedy ktoś rzucił pomysł – nie pamiętam kto? – aby na kolumnie zwiesić polską flagę. Pomysł wszystkim się spodobał i s 4 zszyliśmy dwa kawałki białego i czerwonego płótna o rozmiarach 3 na 3 metry. Tak zrobioną flagę przybiliśmy do długiego drzewca i pobiegliśmy w kilku do kolumny. Ja trzymałem flagę a wraz ze mną na kolumnę po 285 kamiennych stopniach wspięli się ppor. Troicki, ogniomistrz Kazimierz Otap, kanonier Eugeniusz Mierzejewski oraz kanonier Aleksander Karpowicz. Flagę zawiesiłem na lewej ręce ogromnego, bo aż ośmiometrowego posągu i tak załopotała nad zdobytą stolicą butnej niegdyś III Rzeszy. Natychmiast zauważyli ją niemal wszyscy walczący wokół, zwycięscy i zwyciężeni. To była dla nas największa nagroda za lata cierpień i walki. To był symbol pokazujący dobitnie i sugestywnie, że „Jeszcze Polska nie zginęła”.

Wizyta generała u kombatanta z Suraża nie była przypadkowa. Otóż, 15 lipca br. Przypadła 69 rocznica przysięgi kościuszkowskiej w Sielcach nad Oką, a w przyszłym roku przypada 70 rocznica utworzenia dywizji i jej chrztu bojowego pod Lenino. Z tej okazji Stowarzyszenie szykuje szereg okolicznościowych imprez i spotkań, na które zaproszony został najstarszy żołnierz – kościuszkowiec z Suraża.

Na zakończenie należy dodać, iż Rodzina Kościuszkowców stale się powiększa. Oprócz oddziału w Legionowie utworzone zostały: Oddział Terenowy m. st. Warszawa z wyłączeniem dzielnicy Wesoła, Oddział Terenowy Warszawa – Wesoła oraz Oddział Terenowy Giżycko.

Wszyscy zainteresowani działalnością Stowarzyszenia mogą się skontaktować z członkami Zarządu osobiście pod adresem Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców 05-119 Legionowo, Aleja Sybiraków 23 (Filia Muzeum Historycznego)

                                                                                                                                 ppłk Andrzej Karski (R)
Udostępnij:
Kategoria:Kronika
Wcześniejszy wpis
Wystąpienie st. sierż. dr Pawła Kiernikowskiego wygłoszone w Dorohusku na uroczystości 70 rocznicy Odrodzonego Wojska Polskiego (20. 07.2014 r.)
Kolejny wpis
U kościuszkowca z Suraża
15 49.0138 8.38624 1 0 4000 1 https://sork.pl 300 0